Teraz jest 24 marca 2025, o 15:36

Romanse kostiumowe i historyczne

Romantyczne – ale nie tylko – opowieści filmowe, serialowe i teatralne
Od filmów kostiumowych po azjatyckie dramy
Na co czekamy, co polecamy, co odradzamy...

 
Posty: 1948
Dołączył(a): 26 grudnia 2017, o 15:13
Ulubiona autorka/autor: Jane Austen

Post przez mdusia123 » 14 września 2021, o 16:20

A to też prawda, że to słynne "myślenie o Anglii" to w wielu przypadkach niezły mit. Na jakimś innym forum natknęłam się na wypowiedź użytkowniczki, której ktoś (chyba babcia) powiedział coś w stylu "To nieprawda, że kiedyś prawie nikt nie baraszkował bez ślubu na sianku, działo się to równie często jak teraz...", więc...

Avatar użytkownika
 
Posty: 28901
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 14 września 2021, o 17:40

Prawdopodobnie działo się ogólnie o wiele wiele częściej - dziś mamy szczególnie w naszych bogatszych okolicach sieć, erotykę i porno - inwestowanie w sianko (mimo przy okazji rozwoju medycyny) jest jakby... rzadsze, bo ogólnie obcowanie z żywymi ludźmi jest trudne i niebezpieczne ;)

A na serio serio: bardzo trzeba uważać, kto czyje wspomnienia spisuje, a jeszcze na bazie czego i w jakim celu tworzy fikcję...

Na marginesie: dlatego jestem zwolenniczką "wpychania LGBT+ wszędzie" w popkulturze, bo to olbrzymie zasoby nowych, ciekawych opowieści, dotąd niekoniecznie słyszanych, z pozycji nieznanych, w kontekstach rzadko przytaczanych, o perspektywach odmiennych od obowiązujących, tworzone przez osoby, które dotąd nie mogły o pewnych rzeczach mówić z detalami lub otwarcie, i własne doświadczenie musiały ukrywać.
I bonusowo te "obce" opowieści pozwalają ukazać także "znane i lubiane cis hetero" historie w nowym świetle.
Czyli jeśli się szuka czegoś świeżego i interesującego, to mamy szczęście, że jest wysyp "ideologii LGBT+" :rotfl:

A w ramach dyskusji o Thomasie (serial jest już relatywnie "stary": opowieści queerowe ruszyły mocno z kopyta po 2015 roku) często pojawia się postać pisarza E. M. Forstera, autora właśnie "postewardiańskiego".
U nas znany jest z Pokoju z widokiem oraz Howards End, na podstawie których powstały bardzo ciekawe ekranizacje - polecam swoja drogą jako uzupełnienia do DA.
A powinien być także znany ze względu na powieść Maurycy (też ma ekranizację. Z Hugh Grantem m.in. w rolach głównych :lol:
To jest ciekawa opowieść o homoseksualizmie i mężczyznach z różnych klas i środowisk, i jak się wyobrażenia i modele "oczywiste" zderzały.
Przy czym całość jest ciekawa w kontekście całej biografii Forstera... długo by opowiadać.
W każdym razie polecam i do obejrzenia, i do czytania.

Tobie chyba powinien ten typ opowieści (wszystkie trzy) pasować - co prawda czasem brak romansowego HEA jako takiego, bo to jednak obyczajówki, ale ogólny nastrój... pogodny jak złote angielskie popołudnie.
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 246
Dołączył(a): 14 stycznia 2021, o 18:03
Ulubiona autorka/autor: Jane Austen

Post przez Irka1987 » 14 września 2021, o 17:55

Muszę powrócić do DA.
Obejrzałam chyba 3 sezony pamiętam jak czekałam na cotygodniowy odcinek. Nawet na specjalne. Oglądaliśmy serial razem z mamą. Potem nie miałyśmy już tyle czasu razem jak się widziałyśmy na oglądanie. I przestałam oglądać serial bo nie chciałam oglądać bez niej. I tak nam minęło kilka lat. Ale wrzucili serial na Netflix to postaram się do niego wrócić. Na szybko włączyłysmy pełnometrażowy film. Ja coś tam kojarzyłam bo słyszałam i formacje co u kogo się działo. Ale nie wszystko. Moja mama była pogubiona. Przyznam,że pamiętam w serialu jak Thomas dostawial się do nowego służącego. I tyle. I chyba w filmie miał wątek romansu z kimś. Nie pamiętam. Więcej nie wiem. Działo się coś szczególnego w jego wątku? Na początku serialu mógł się wydawać wrednym typem, ale ja jakoś go za takiego nie uważałam. Pyskował i był trochę przebiegły, ale nie był złym człowiekiem.

Macie rację, że kiedyś kobiety homoseksualne tak nie "raziły w oczy" spoleczenstwa. Przyjaciółki mieszkające razem uznawane były co najwyżej za dziwaczki, które nie chcą mężów. Co do mężczyzn to raczej źle było widziane mieszkanie razem kolegów. Nawet jeśli naprawdę między nimi by nic nie było to każdy by widział w tym coś więcej.


Pytałam się tutaj na forum niedawno o serialu "kucharka z castamar". Bo tam jest też wątek homoseksualny. I dosyć dobrze przedstawiony.

Ale mnie o wiele bardziej podobał się wątek czarnoskórego arystokraty. Tam było to o wiele lepiej pokazane niż w "Bridgertonach". Bliższe realizmowi i bez baśniowości. I dało się pokazać w odpowiedni sposób w filmie kostiumowym czarnoskórego aktora? Dało się. Bez tworzenia świata alternatywnego.
Obrazek

 
Posty: 1948
Dołączył(a): 26 grudnia 2017, o 15:13
Ulubiona autorka/autor: Jane Austen

Post przez mdusia123 » 14 września 2021, o 18:16

Fringilla napisał(a):Na marginesie: dlatego jestem zwolenniczką "wpychania LGBT+ wszędzie"


Pod warunkiem, że jest to zrobione w odpowiedni sposób :hyhy:. Czyli dana postać charakteryzuje się czymś jeszcze ponad to, że jest mniej lub bardziej stereotypowym homoseksualistą i gdyby nie orientacja seksualna, to w zasadzie byłby płaski jak kartka papieru. Niech czymkolwiek wyróżnia się na tle innych. Chociażby nawet trzema dodatkowymi cechami na krzyż :).

Avatar użytkownika
 
Posty: 28901
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 15 września 2021, o 19:17

Irka1987 napisał(a):Na szybko włączyłysmy pełnometrażowy film. Ja coś tam kojarzyłam bo słyszałam i formacje co u kogo się działo. Ale nie wszystko. Moja mama była pogubiona.

Nie dzwię się, moim zdaniem film zdecydowanie wymaga przyzwoitego obeznania w fabule, szczególnie ostatniego sezonu ;)
I to nie tylko w ramach opisów i spoilerów.


Działo się coś szczególnego w jego wątku?

Tak ^_^
Macie rację, że kiedyś kobiety homoseksualne tak nie "raziły w oczy" spoleczenstwa. Przyjaciółki mieszkające razem uznawane były co najwyżej za dziwaczki, które nie chcą mężów. Co do mężczyzn to raczej źle było widziane mieszkanie razem kolegów. Nawet jeśli naprawdę między nimi by nic nie było to każdy by widział w tym coś więcej.

I wszystko zależało od społeczności, bo nie zawsze "źle źle". Poziom tolerancji i akceptacji potrafił bardzo różnym fluktuacjom podlegać w czasie i przestrzeni.
Ale tak, zawsze zwracało uwagę bardziej niż w przypadku kobiet.

Ale mnie o wiele bardziej podobał się wątek czarnoskórego arystokraty. Tam było to o wiele lepiej pokazane niż w "Bridgertonach". Bliższe realizmowi i bez baśniowości. I dało się pokazać w odpowiedni sposób w filmie kostiumowym czarnoskórego aktora? Dało się. Bez tworzenia świata alternatywnego.

Hm, ale czy jeśli z założenia Bridgertonowie to romansowa fantastyka a Kucharka to melodramat historyczny, to czy zarzut baśniowości/realizmu ma sens? :niepewny:

Nie oglądałam KzC jeszcze, ale jak rozumiem to realia hiszpańskie 100 lat poprzedzające pseudo-epokę Bridgertonów, więc kontekst ogólnie się może różnić mocno.
Ale znowu: musiałabym obejrzeć :D

mdusia123 napisał(a):Pod warunkiem, że jest to zrobione w odpowiedni sposób :hyhy:. Czyli dana postać charakteryzuje się czymś jeszcze ponad to, że jest mniej lub bardziej stereotypowym homoseksualistą i gdyby nie orientacja seksualna, to w zasadzie byłby płaski jak kartka papieru. Niech czymkolwiek wyróżnia się na tle innych. Chociażby nawet trzema dodatkowymi cechami na krzyż :).

Jasne, i wbrew pozorom o to przede wszystkim toczy batalia :D
Bo bez eksperymentowania i prób różnych się nie obędzie, po drodze będzie mnóstwo pomyłek - tak jak przy każdym innym elemencie i zagraniu fabularnym. Tak było w przypadku choćby "Jak tworzyć opowieści z kobietami w rolach głównych".
Mnóstwo dyskusji, debat, krytyki, także wrzasków i bijatyk :hyhy:

Mnie po prostu nuży, gdy pojawia się z biegu argument otwierający "Pewnie wstawili bo poprawność polityczna" i "Teraz wszędzie musi być...".
Jakbym czytała dyskusje sprzed lat "Teraz to każda zona w serialu musi pracować, bo zajmowanie się domem to wstyd, wszystko przez feministki" ;)
PS W sytuacji, gdy po-prostu-kazdy-element-tego-argumentu-jest-chybiony :P

Thomas dlatego się udał jak na postać w serialu 2010-2015, ponieważ wychodził poza schemat"smutny jest los geja".
I nie zginął, a, serio, to fabularne osiągnięcie.
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 246
Dołączył(a): 14 stycznia 2021, o 18:03
Ulubiona autorka/autor: Jane Austen

Post przez Irka1987 » 18 września 2021, o 22:36

Hm, ale czy jeśli z założenia Bridgertonowie to romansowa fantastyka a Kucharka to melodramat historyczny, to czy zarzut baśniowości/realizmu ma sens? :niepewny:


Owszem KzC to bardziej dramat historyczny, a Bridgertonowie to romansidło i bajka. Książki Quinn to też nie jest typ Tołstoja czy Sienkiewicza. To bajeczki. Ale przy serialu wyglądają poważniej. Serial ma dobre mowmnty i będę mieć do niego sentyment, ale można go było zrobić bardziej realnie. I wcale nie wyszłoby źle. Tak, akcja KzC dzieje się 100 lat wcześniej niż Bridgertonów. Czas akcji to 1720. Ale niewolnictwo już się zaczęło prężnie rozwijać. Tak jak już wspominałam wcześniej w innym poście można było wstawić wątki niewolnictwa nie robiąc papki z mózgu. Np taka Sophie Beckett, ukochana Benedykta skoro była bękartem mogła być dzieckiem czarnoskórej służącej i być mulatką. I nie trzeba byłoby na siłę wpajać poprawności politycznej. Bo gadanie o równości ról dla czarnoskórych aktorów już się robi nudne. Bo teraz to oni przeważają w rolach. Ale wracam do wątku głównego. W KzC jest wątek przyszywanego brata księcia
Spoiler:

I to było fajnie i klarownie pokazane. Bez wymyślania swiata alternatywnego. Mówiąc o tym przypomniał mi się wątek w "Mansfield park" z 1999. Tam Danny odkrywa,że wujek ma plantacje niewolników i traktuje ich okrutnie.


Aaaaa, Netflix szykuje się na film o Kościuszce. Właściwie to biorą się za to Polacy w koprodukcji. I jestem tego bardzo ciekawa. Jego historia to ciekawy materiał na film
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 28901
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 18 września 2021, o 23:24

Fajnie, że wreszcie częściej pojawiają się opowieści i ciemnoskórych bohaterach w Europie przedoświeceniowej - mamy sporo źródeł, na których można bazować. I nie jestem zaskoczona, że pewnie wypłynie tu bardziej Francja z Hiszpanią, a zaraz obok Austria i Włochy, jeśli chodzi o tego typu opowieści.
Tak, czas na Kościuszkę pod tym względem ^_^

Przy okazji może u nas wreszcie zacznie się opowiadać o chłopskiej kulturze, bo jakość oprócz Chłopów to maaaaarnie... :P

Co do problemu:
Nie wychodzę z założenia, że userialowienie nobilituje samo w sobie (bo nie jestem też zwolenniczką określenia romansu jako gatunku bajeczkami i romansidłami jeśli ma to wydźwięk negatywny :hyhy: choćby dlatego, że gdybym to robiła, to 90% pokulturowego mainstreamu by mi spadło z rowerka razem z romansem, a ja lubię doceniać i szanować popkulturę, też tę noblowską, szczególnie autorską a nie masową ;)

Dla mnie "urealnienie historyczne" samo w sobie nie niesie wartości i nie podnosi jakości produkcji.

Zatem:
ale można go było zrobić bardziej realnie. I wcale nie wyszłoby źle.

Ok.
Ale to kwestia wyboru przez twórców ekranizacji konwencji - wypełnili większą treścią fantastyczność pierwowzoru a nie odeszli od romansowości w stronę obyczajówki historycznej.
A efekt po prostu odpowiada lub nie - i rozumiem tych, którzy by woleli np. fantastykę bardziej w stylu najnowszej Emmy, klasyczny romans w stylu sprzed 20 lat a la Downton Abbey lub dramat komediowy w stylu choćby Love & Friendship- "wierne realiom".
Bridgertonowie to za to alternatywna rzeczywistość historyczna wedle zamysłu twórców serialu bardzo wyraźnie podkreślona :D
Historia niewolnictwa - a raczej historia relacji kolonialnych - jest tu zupełnie inna w założeniu.
Twórcy maja zaufanie do odbiorców co do papki z mózgu ;)

Są twórcy - i odbiorcy - którym takie opowieści się podobają i takich potrzebują.
Jak odbiorczyniom romansów z HEA :D Przecież nie będziemy się kłócić o to, żeby w romansach przestało obowiązywać HEA i nastawienie na wiarę w stabilną i pozytywną relację między bohaterami, bo to "mało realistyczne jest".
Romans opowiada takie a nie inne historie, bo tego potrzebujemy.

To nie "poprawność polityczna", to nowe, odmienne na dziś może gdzieniegdzie, mniej kiedyś widoczne sposoby na opowiadanie dla ludzi, którzy takich historii potrzebują, z kolorowymi postaciami i aktorami, z takimi a nie innymi wątkami, ze skupianiem się na elementach kultury szeroko pojmowanej kiedyś inaczej opowiadanej i interpretowanej lub wręcz pomijanej ^_^
Tak właśnie od zawsze popkultura się tworzyła i ewoluowała.
A że dziś widać lepiej - szerokie dyskusje o np. obecności osób kolorowych w opowieściach - to fajnie. Lepiej zdecydowanie niż czasy choćby Kodeksu Haysa, który dopiero wprowadził Poprawność Polityczną na skalę olbrzymią i zrobił taka rewolucję kulturową, że... :hyhy: wypaczył w sumie całą wizję Rzeczywistości w TV.

Istnieje też takie zjawisko jak "Prawda w TV" (dziś "i w Streamingu") czyli twórcy by czasem chcieli więcej "prawdy" i "faktów" w swej twórczości, ale odbiorcy... uważają, że opowieści im zaprezentowane wyglądają na nieprawdziwe :hyhy:
Aż do "Rzeczywistość Wydaje się Nieprawdziwa" ;)
Ogólnie: nie ma Prawdziwości w kulturze, są Oczekiwania.

Mówiąc o tym przypomniał mi się wątek w "Mansfield park" z 1999. Tam Danny odkrywa,że wujek ma plantacje niewolników i traktuje ich okrutnie.

Pamiętam olbrzymią kłótnię przy premierze, gdy oskarżano twórców o nadinterpretację Austen i dodawanie niepotrzebnych wątków do ekranizacji jej twórczości :lol: i to Poważnych Recenzentów i Znawców Austen :hyhy: To były głosy zdecydowanie przeważające i ta ekranizacja długo pozostawała w ogonie zestawień "najlepsze....".
Jakoś ostatnimi laty nastąpiła rehabilitacja :D

Ps szanuje przy okazji twórców, którzy szanują i cenią pierwowzór - co widać po najnowszym Kopciuszku na platformie na A :hyhy: totalna porażka pod wieloma względami...
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 246
Dołączył(a): 14 stycznia 2021, o 18:03
Ulubiona autorka/autor: Jane Austen

Post przez Irka1987 » 19 września 2021, o 00:02

szanuje przy okazji twórców, którzy szanują i cenią pierwowzór - co widać po najnowszym Kopciuszku na platformie na A :hyhy: totalna porażka pod wieloma względami...


Hahaha, no to jest totalny odlot. Aczkolwiek jak bardzo dziwi i śmieszy Wróżek to jednak w pewnym sensie mi się to podoba. Ale w formie dowcipu bo HBC była o wiele lepsza w tej roli.

Co do Kościuszki to od razu wylał się hejt na twórców bo szukają czarnoskórego aktora do jednej z głównych ról. A większość ludzi nie wie,ze Kościuszko miał czarnoskórego ordynansa. I to nie do jego roli robią taki casting.

A tak na marginesie to jestem ciekawa czy w "Outlanderze" w wersji serialowej będzie Kościuszko tak jak w książce.

Co do "Mansfield park". Póki co nie ma dobrej ekranizacji tej książki, a osobiście nie przepadam za tą powieścią.

Szykują się dwie wersje "Perswazji". Jedną robi Netflix z Dakota czyli z panią Grey. Muszę przyznać,że na zdjęciach wygląda ładnie. Na Eliotta i Wentwortha wybrałabym inny casting bo też jest współcześnie modny jednak dam im szansę bo i tak wyglądają obiecująco.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 28901
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 19 września 2021, o 00:32

Ja z tą adaptacją Kopciuszkową mam problem w paru punktach założeniowych samej opowieści, bo kostiumy, aktorstwo i ciut nieznośne na początek umuzykalnienie maksymalne - a jestem zarazem fanką choćby Crazy Ex-Girlfriend - są sympatyczne.

Co do Kościuszki: Na koniec dla polskiego odbiorcy bardziej kontrowersyjne pewnie będą elementy fabuły osadzone tutaj a nie za oceanem :hyhy:
Się okaże, że Kościuszko serio był poprawny politycznie już tutaj na skalę dziś u nas niespotykaną w kwestii wolności, wolności słowa, pre-socjalistycznych konceptów, ustroju politycznego, konceptu naodowości etc. :lol:

Co do "Mansfield park". Póki co nie ma dobrej ekranizacji tej książki, a osobiście nie przepadam za tą powieścią.

Jest bardzo fajna, jeśli czyta się ja tak, jak pewnie (?) była planowana: jako satyra :hyhy:
Ponieważ inne jej tytuły mają swoich kontynuatorów i epigonów oraz przyzwyczaiły nas do pewnej konwencji romansowo-komediowej w czytaniu Austen, to MP nie ma lekko.
Oczekiwania vs Prawdziwość :hyhy:

Co do Perswazji, to ja czekam na wersję z Joelem Fryem, jestem fanką :D
I tak jak lubię Dakotę, to Goldinga średnio.
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 246
Dołączył(a): 14 stycznia 2021, o 18:03
Ulubiona autorka/autor: Jane Austen

Post przez Irka1987 » 19 września 2021, o 12:37

Nie pamiętam nazwiska aktora, który wciela się w postać Wentwortha w wersji z Dakotą, ale jeśli ktoś oglądał film w stylu gotyckim "Lady M." to jest to aktor wcielający się w kochanka głównej bohaterki. Tam dla mnie wyglądał oblesnie, ale w charakteryzacji jako Wentworth wyszło nawet nawet. Powiedziałabym, że będziemy mieć w dwóch różnych ekranizacjach aktorów bardzo podobnych w tych samych rolach.

Czy któraś z was tutaj jest fanką serialu BBC "Muszkieterowie" z lat 2014-2016?
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 28901
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 19 września 2021, o 17:26

Cosmo Jarvis. Dla mnie lekko nijaki, ale zobaczymy... (znam go też z Raised by Wolves).

I nie, nie są podobni jak dla mnie :hyhy: Fry jest super w komediowych i granicznych rolach - nie gra wyglądem i płomiennym spojrzeniem, i nie pod tym kątem jest angażowany :lol:
Ogólnie z dużą ostrożnością podchodzę do aktorów słabo się odnajdujących w komediach (vide Golding) :P
I dlatego lubię Dakotę - pierwsze moje spotkanie to serial Ben and Kate - rodzinna komedia, ciut dziwna, ale Dakota była bardzo sympatyczna i żadne Szarości potem tego nie zniszczyły.

Ja zawsze czekam przynajmniej na zwiastun, czyli "aktorów w ruchu i interakcji" zanim ocenię dobór obsady.
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

 
Posty: 1948
Dołączył(a): 26 grudnia 2017, o 15:13
Ulubiona autorka/autor: Jane Austen

Post przez mdusia123 » 24 listopada 2021, o 00:34

W dalszym ciągu tłukę sobie z mamą DA i naszło mnie na pewne przemyślenia.

1. Zirytowali mnie Violet, Cora i Robert, gdy niby zgodzili się na utworzenie w domu "sanatorium" dla zdrowiejących oficerów, ale potem się okazało, że tylko i wyłącznie pod warunkiem, że ci będą zajmowali najmniej miejsca, jak to tylko możliwe. A w ogóle to najlepiej by było, gdyby rodzina się na nich nie natykała za żadne skarby świata i jak gdyby nigdy nic mogła sobie spokojnie czytać, pić herbatkę i łazić wszędzie z psem :).

2. Sybil w dalszym ciągu jest słodka i kochana, Edith zaczyna szukać sobie jakiegokolwiek celu w życiu i widać po niej, że przeszła pozytywną przemianę, a jedynym problemem Mary wciąż jest to, że musi wyjść za mąż, najlepiej jakoś w miarę szybko, bo przecież latka lecą, ale nie wie za kogo. Przy okazji w całą akcję ze szpitalem najstarsza panna Crawley zaangażowała się dosłownie na trzy sekundy. No po prostu szał :).

3. Branson w całej tej swojej wierze w socjalizm jest naiwny jak dziecko. Dobrze, że przynajmniej ma ładną buźkę :).

4. O'Brien zrobiła się całkiem sympatyczna i empatyczna. I to dla całej społeczności domu. I wiecie co? Wcale bym się nie zdziwiła, gdyby ona na serio była lesbijką. Jakoś tak...to naprawdę wydaje się do niej pasować :).

5. William też naiwny jak dzieciuch. Że on nie widzi, że Daisy go nie kocha, to ja nie wiem jakim cudem. Bo naprawdę wyjątkowo marna z niej aktorka. A ponieważ słodki z niego chłopak, to jeszcze bardziej mi go żal :).

5. Ethel to taka trzpiotka, że normalnie boli. A kolejne pokojówki najprawdopodobniej będą jeszcze gorsze pod tym względem. Cóż...zaczynam się bać :).

Avatar użytkownika
 
Posty: 28901
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 24 listopada 2021, o 00:57

Ja cenię sobie konsekwentność w prowadzeniu postaci Mary ^_^

A gdzie widać naiwność Bransona? To wciąż drugi sezon, prawda?
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 1269
Dołączył(a): 18 sierpnia 2016, o 13:10
Lokalizacja: Wrocław
Ulubiona autorka/autor: Julia Quinn, Mary Balogh, Lisa Kleypas

Post przez kahahaha » 24 listopada 2021, o 09:44

Fringilla napisał(a):Ja cenię sobie konsekwentność w prowadzeniu postaci Mary ^_^
zgadzam się. W kolejnych sezonach jeszcze bardziej to widać :)

Dzieje się, dużo się dzieje :)

 
Posty: 1948
Dołączył(a): 26 grudnia 2017, o 15:13
Ulubiona autorka/autor: Jane Austen

Post przez mdusia123 » 24 listopada 2021, o 10:51

Fringilla napisał(a):Ja cenię sobie konsekwentność w prowadzeniu postaci Mary ^_^

A gdzie widać naiwność Bransona? To wciąż drugi sezon, prawda?



Ja ją zobaczyłam w momencie, gdy służący rozmawiali o tym, co się dzieje w Rosji. Branson powiedział coś w stylu "Nie ma powodu do niepokoju. Carska rodzina może i jest uwięziona, ale przecież nie może się im stać nic złego w tej niewoli. A już na pewno nie dzieciom." No...trochę się chłopak przeliczył, cóż ja mogę powiedzieć.

I tak, jestem na drugim sezonie :).

Avatar użytkownika
 
Posty: 28901
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 24 listopada 2021, o 16:24

Takich rozmów jest sporo w różnych kontekstach :P
Jeżeli opowieść by była ciągnięta dalej, to byśmy miały "Hitler to poukładany, rozsądny człowiek z pomysłami, dajmy mu szansę".
Brytyjska arystokracja była mocno prohitlerowska i wręcz pronazistowska przed wojną...

Postać Bransona jest też konsekwentnie prowadzona, co na plus, chociaż... mam zgryzy czasami (np. jak jest przedstawiana jego proirlandzkość ;)
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

 
Posty: 1948
Dołączył(a): 26 grudnia 2017, o 15:13
Ulubiona autorka/autor: Jane Austen

Post przez mdusia123 » 24 listopada 2021, o 16:52

Fringilla napisał(a):Takich rozmów jest sporo w różnych kontekstach :P
Jeżeli opowieść by była ciągnięta dalej, to byśmy miały "Hitler to poukładany, rozsądny człowiek z pomysłami, dajmy mu szansę".
Brytyjska arystokracja była mocno prohitlerowska i wręcz pronazistowska przed wojną...

Postać Bransona jest też konsekwentnie prowadzona, co na plus, chociaż... mam zgryzy czasami (np. jak jest przedstawiana jego proirlandzkość ;)


A Hitler czasami nie dostał kiedyś tytułu Człowieka Roku? W sensie na długo przed wojną, zanim świat przekonał się, że to jednak niebezpieczny świr? Chyba kojarzę coś takiego :).

Nie jestem pewna, czy Branson odważyłby się głosić tak daleko wysunięte teorie. W szczególności, gdyby Edith znajdowała się w zasięgu słuchu :).

Avatar użytkownika
 
Posty: 28901
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 24 listopada 2021, o 17:01

Łatwiej policzyć tych, którzy go nie chwalili i/lub nie podziwiali...

Czemu akurat Edith? ^_^
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

 
Posty: 1948
Dołączył(a): 26 grudnia 2017, o 15:13
Ulubiona autorka/autor: Jane Austen

Post przez mdusia123 » 24 listopada 2021, o 17:08

Spoiler:

Avatar użytkownika
 
Posty: 28901
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 24 listopada 2021, o 17:12

Ale jego proirlandzkość nie ma nic wspólnego z nazizmem.
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

 
Posty: 1948
Dołączył(a): 26 grudnia 2017, o 15:13
Ulubiona autorka/autor: Jane Austen

Post przez mdusia123 » 24 listopada 2021, o 17:17

Bardziej miałam na myśli to, że Branson mógłby początkowo przyjąć tę narrację "Hitler jest w sumie spoko i można dać mu szansę". W sensie gdybyśmy zabrnęli dalej z akcją serialu :).

I nie. To jednak nie była ta Noc długich nocy (która miała miejsce dużo później). Ale coś mi się kojarzy, że naziści byli we wszystko zamieszani :).

Avatar użytkownika
 
Posty: 28901
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 24 listopada 2021, o 17:22

Och nie, Branson to pełen socjalista, taki w typie orwellowskim, prawdopodobnie by należał do antynazistów od samego początku (i obstawiałabym epizod hiszpański w latach 30. ;)
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

 
Posty: 1948
Dołączył(a): 26 grudnia 2017, o 15:13
Ulubiona autorka/autor: Jane Austen

Post przez mdusia123 » 24 listopada 2021, o 17:34

Możliwe, możliwe :).

Spoiler:

Avatar użytkownika
 
Posty: 28901
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 24 listopada 2021, o 17:56

Co do Mary:
Spoiler:
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

 
Posty: 1948
Dołączył(a): 26 grudnia 2017, o 15:13
Ulubiona autorka/autor: Jane Austen

Post przez mdusia123 » 24 listopada 2021, o 18:10

Możliwe, że faktycznie taki typ, który jeżeli nie ma przed sobą perspektywy konkretnego zajęcia (ogarnianie spraw majątku, szykowanie się na jakieś przyjęcie), to będzie się snuł bez sensu z kąta w kąt i psychicznie nie da rady samodzielnie się ogarnąć. Nie mówię, że skłonność do takich "dołków psychicznych" jest czymkolwiek złym, ale jednak...jakoś wolę pozostałe siostry, które jednak jakoś tam o siebie walczą.

O, a chodziło mi też bardziej ogólnie o dziewczyny w tym typie: ze świetnych domów, jakoś tak wyszło, że nie zaangażowały się w bardziej konkretną pomoc rannym, przyjęcia praktycznie się nie odbywają, a jeżeli już są, to i tak w zasadzie nie mają na nich z kim tańczyć, bo większość facetów przebywa na froncie, ale jednak nie ma w nich takiej skłonności do popadania w marazm. I co taka hipotetyczne szlachcianka mogłaby robić. Czytać całe dnie :)?

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Oglądamy!

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość