
No właśnie, to jest w tym wszystkim najdziwniejsze. Kontynuując wątek ekranizacji komiksowych: nadal całkiem fajnie ogląda mi się bitwę o Nowy Jork z pierwszych Avengersów, czy nawet ostateczne starcie z Thanosem w Endgame, ale już początek pierwszego Kapitana Ameryki wywołuje u mnie dyskomfort. Podobnie jak początek Infinity War. Na pierwszych X-menach też się chyba kilka razy wzdrygałam, ale widziałam ten film już dosyć dawno temu, więc nie pamiętam dokładnie
.
