Strona 1 z 1

Martwa Natura - Joy Fielding (Janka)

PostNapisane: 22 kwietnia 2016, o 14:42
przez Janka
Joy Fielding "Martwa Natura"

Tytuł oryginalny: "Still Life"
Data pierwszego wydania: 2009
Wydawnictwo: Świat Książki
Rok wydania polskiego: 2010
Oprawa: twarda
Liczba stron: 397
Uwagi: Okładka jest nie na temat. Noży tam nie ma.

Obrazek

Znam panią Fielding z kilku książek czytanych po niemiecku (i audiobooków) i zawsze byłam bardzo zadowolona z jej kryminałów. Tym razem czytałam jej książkę po polsku. Tłumaczenie było bardzo płynne i dawało się czytać bez żadnych zgrzytów.

"Martwa Natura" składa się z dwóch części, bardzo wyraźnie od siebie oddzielonych. W części pierwszej poznajemy główną bohaterkę, Casey Marshall. Casey jest córką baaardzo bagatego taty i niezainteresowanej nią nawet w najmniejszym stopniu mamy. Oboje rodzice już nie żyją. To znaczy, że Casey jest najłatwiejszym możliwym kąskiem dla łowców majątków. Majątek ma wielki i jest żądna uczuć, których nie zaznała w dzieciństwie, więc dla miłości zrobi wszystko, wystarczy jej tylko odegrać scenkę wielkiego zakochania i gotowe. Jednak Casey miała szczęście, bo jej mąż, Warren, z którym połączyła ją miłość bezgraniczna jak w bajce, sam jest bardzo zdolnym prawnikiem, zarabiającym bardzo dużo i niepotrzebującym jej pieniędzy. Warren oświadczył jej się na żarty już po 5 minutach od poznania, a potem bardzo szybko również na serio. Namówił ją także aby podpisali intercyzę i by nie podpisywała żadnych polis na życie, by nikt nie mógł mu nigdy zarzucić, że chodziło mu o jej pieniądze.
Życie Casey w dwa lata po ślubie nadal wygląda bajkowo. Oprócz kochającego męża, ma też siostrę, Drew, cudowną małą siostrzenicę, Lolę, oraz dwie przyjaciółki, Gail i Janine. Nadszedł moment, w którym postanowili z mężem powiększyć rodzinę o pierwszego dzidziusia.
W pracy układa się jej także wspaniale. Początkowo pracowała z Janine w ich wspólnej firmie pośrednictwa pracy dla prawników, ale odeszła i założyła swoją własną firmę dekoratorstwa wnętrz, w której może rozwijać swoje najważniejsze zainteresowania.

I w takim pięknym momencie jej życia wydarza się coś nieprzewidywalnego, Casey ma wypadek drogowy. Bardzo ciężki. Właściwie to cud, że go przeżyła. Tak, przeżyła, ale leży w śpiączce, a rokowania nie są początkowo pomyślne.
Cała książka napisana jest w trzeciej osobie, wyłącznie z punktu widzenia Casey. Jest więc pewna nadzieja, że ona przeżyje do końca książki. Ale z drugiej strony patrząc, narrator mógł w każdej chwili zmienić punkt widzenia i po jej śmierci opowiadać nam dalej tę historię z innej strony, dlatego wielka obawa o jej życie towarzyszy przy czytaniu do samiutkiego końca.
I wcale nie chodzi o to, że ona może umrzeć w wyniku odniesionych obrażeń, lecz o to, że cały czas grozi jej niebezpieczeństwo z rąk opłaconego mordercy, który na razie spartolił swoją robotę, ale musi ją dokończyć.
Dowiadujemy się o tym dzięki temu, że Casey powolutku wychodzi ze śpiączki. Na początku odzyskuje słuch i umiejętność myślenia. Nie ma jednak absolutnie żadnej możliwości nawiązania kontaktu z otoczeniem. Odwiedzają ją w szpitalu przyjaciele i rodzina, słyszy również rozmowy lekarzy i pielęgniarek, a dzięki temu i my poznajemy coraz nowe fakty. Dowiadujemy się od pana policjanta prowadzącego śledztwo, że to nie był wypadek. Ktoś świadomie na nią czatował. Dokładnie w połowie książki dowiadujemy się kim był morderca i dlaczego chciał ją zabić.

Jeśli chodzi o medyczną stronę problemu osób leżących w śpiączce i ich wybudzania się, to pani Fielding poprosiła w przedmowie, żeby się za bardzo nie przejmować, jeśli wymyślone przez nią sceny i fakty nie będą miały stu procentowego poparcia w wiedzy naukowej, więc bardzo grzecznie w nic nie wnikałam.

Od momentu, w którym już wiemy, kto czyha na jej życia, książka zmienia swój charakter. Pierwsza połowa to kryminał, a druga to thriller. Ale jaki thriller! Jest wow! Przede wszystkim jest inaczej niż w innych thrillerach, bo bohaterka ma bardzo ograniczoną możliwość obrony. Nieszczęście wydaje się być nieuniknione. Druga połowa książki trzyma w wielkim napięciu. Naprawdę jest doskonale. Casey walczy o postępy w zdrowieniu, bo to dałoby jej szansę zawiadomienia kogoś o wielkim niebezpieczeństwie, jakie jej grozi. Próbuje zwiększyć swoją sprawność, a jest to walka z czasem, bo Casey wie, że ma go bardzo mało.

Mogę tę książkę z czystym sumieniem polecić każdemy, kto lubi się bać o to, co przyniosą następne strony, ale potrafi się odciąć od nieszczęścia osób chorych i cierpiących.
Nie spodziewałam się takich mocnych wrażeń. No bo bohaterka w śpiączce, która sama siebie określa mianem "martwej natury", no bo co ona może?
Nic nie może! - A jednak dało się na takiej bazie stworzyć fantastyczny thriller.